środa, 30 grudnia 2015

Magia świąt- "Opowieść wigilijna"

Wróciłam do was po dwóch miesiącach. Wiele się zmieniło. I jest już po świętach. Właśnie, święta. Jak wam minęły? Bo mi całkiem fajnie. Dostałam też kilka książek. Nie ukrywam, mam zamiar je opisać. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj, specjalnie z okazji świąt mam zamiar opisać pewną książkę, której głównym tematem są właśnie Święta Bożego Narodzenia. Jest to (jak pewnie domyśliliście się po tytule posta) "Opowieść wigilijna". Wczuwam się więc w nastrój minionych już wydarzeń i biorę się do roboty.


Głównym bohaterem jest stary Ebenezer Scrooge, pracujący w kantorze. Jego wspólnik, Jakub Marley zmarł 7 lat temu. Scrooge nienawidził świąt. W ogóle niczego nie lubił. był stary, zarozumiały i jak bym go najidealniej określiła- po prostu zmierzły :) . Historia zaczyna się tuż przed świętami. Jego siostrzeniec, Fred prosi go o pomoc. On jednak odmawia. Nie chce przeznaczyć kilku groszy na cele charytatywne i wygania kolędników ze swojego kantorka. Nie pozwolił również swojemu kanceliście opuścić w wigilię pracy szybciej, niż zazwyczaj. Był po prostu podły. Gdy 24 grudnia stary Ebenezer wracał do domu po pracy, zastał dziwne zjawisko. Na kołatce na drzwiach wejściowych do jego domu zauważył twarz Jakuba Marleya.Uznał to za zwidy.Jednak Jakub, choć martwy, nie poddał się. Ukazał mu się znów, tym razem w sypialni, przykuty łańcuchami do krzesła. Wyjaśnił mu, że te łańcuchy-ogniwo po ogniwie stworzył sobie sam. Za życia. Scrooge nie uwierzył w te "brednie". Marley chciał ostrzec przyjaciela. Nie chciał, by jego stary towarzysz podzielił jego los. Powiedział mu również, że tej nocy nawiedzą go jeszcze trzy inne duchy. I rzeczywiście tak się stało. Najpierw nawiedził tego podłego człowieka duch przeszłych świąt. Ukazał mu jego święta z młodości. Ebenezer Scrooge był w szoku. Gdy wrócił do swojej sypialni, nie wierzył, że to była prawda, twierdził, że to tylko zły sen. Na jego twarzy wymalowało się jeszcze większe zdziwienie, gdy po chwili odwiedził go kolejny duch, drugi z trzech. Był to duch teraźniejszych świąt. On natomiast ukazał mu tegoroczne święta w rodzinie jego kancelisty. Mężczyzna nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Wiedział, że rodzina Cratchitów żyje w biedzie, ale nigdy by nie pomyślał, że jest aż tak źle.  I an samym końcu, ku uldze Scrooge'a pojawił się ostatni duch. Duch przyszłych świąt. On zaś pokazał mu jego własną śmierć. Ebenezer do teraz był przekonany, że już nic nie zdoła go zaskoczyć. Teraz zrozumiał, że był w błędzie. Dopiero ten widok był w stanie zrobić na nim aż takie wrażenie. Był to bowiem widok na prawdę straszny, wręcz odpychający. Stare baby (bo inaczej nie da się ich nazwać) bijące się o jego stare, jednak dalej cenne rzeczy. Ludzie, wręcz skaczący z radości na wieść o jego śmierci. Nie, tego nie był w stanie wycierpieć. "Zabierz mnie stąd!"- błagał zjawę u jego boku. Dopiero ten widok zrobił na nim wrażenie. Natychmiast postanowił się zmienić. Nie chciał, by inni cieszyli się z jego śmierci. I zmienił się. Obudził się rano, w Boże Narodzenie wesoły, z uśmiechem na twarzy. Zaczął pomagać, i czerpał z tego radość. Ludzie go polubili. Stał się totalnie innym człowiekiem.


Zachęcam do obejrzenia filmu!!!














Szczęśliwego nowego roku!!! Do zobaczenia w 2016 :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz